Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Wulkaniczne pułapki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Evan
Evan


Miano : Evan
Liczba postów : 214
Join date : 24/01/2015

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyPią Kwi 03, 2015 2:34 pm

Wulkan to miejsce pełen niebezpieczeństw jak i tajemnic. Drogi podróżniku jeżeli za daleko zawędrujesz stanie ci się krzywda. Tutaj w tym miejscu istnieją niewielkie wgłębienia, które buchają gorącą parą, wystarczy na nią stanąć by wybuchnęły. Czy jesteś na tyle odważny by zawędrować tak daleko?
Powrót do góry Go down
Regis Darkness
Regis Darkness


Miano : Regis Darkness
Liczba postów : 39
Join date : 07/03/2015
Age : 29
Skąd : Warszawa

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyPią Kwi 03, 2015 3:47 pm

Jak zwykle w takim okresie czasu na wyspie Burges, największej wyspie tak zwanego łańcucha wysp wulkanicznych oraz w miejscu gdzie znajdował się największy wulkan tego świata, było spokojnie. Oczywiście, jeśli można nazwać spokojem to co się zazwyczaj działo na takich wyspach. Wybuchy wulkanu, płynące wszędzie potoki lawy i...w zasadzie to tyle. Prawda? Zazwyczaj właśnie tak.  Chociaż podobno znajdują się istoty tak straszne i tak potężne, że mrożą krew w żyłach nawet najodważniejszym poszukiwaczom przygód i wielkim bohaterom. Oczywiście to tylko plotki, ale ostrożności nigdy za wiele, tym bardziej w takim miejscu. Oprócz tego nic się innego nie działo. Otóż, kto przy zdrowych zmysłach wybierałby się w takie niebezpieczne okolice. Nawet szaleńcy mają na tyle dużo oleju w głowie, by się tutaj nie wybierać na wycieczkę krajoznawczą. Tym bardziej, że było to najniebezpieczniejsze miejsce zapewne na całej planecie. Nie licząc jego rdzenia. Co więcej by się mogło tutaj dziać? A no właśnie. Ten cały spokój przerwał dziwny czarny błysk. W niebie utworzyła się wyrwa w przestrzeni. Coś takiego nie dzieje się nawet tutaj. Co jeszcze dziwniejsze, choć można by uznać, że niczego dziwniejszego już się nie stanie, pojawiły się kontury. Jakby ktoś spadał z nieba. Przecież, to niemożliwe prawda? Jednak samą niemożliwością było właśnie pojawienie się tej całej wyrwy. Następnie ogromny huk. Walnięcie o ziemię z dużą siłą. Nikt nie miałby szansy czegoś takiego przeżyć. A jednak pewna osoba jak nigdy nic wstała i otrzepała się z popiołu narzekając na ból głowy. To był właśnie Regis Kuran. Osoba odpowiedzialna za zniszczenie świata oraz interwencje samych bogów. Oj tak. Z pewnością był doskonale znany każdemu. Co ktoś taki, uznany za martwego, a przynajmniej zaginionego tutaj robił? Wampir rozejrzał się po okolicy i ze zdziwieniem się dowiedział, że znalazł się tam gdzie nie chciałby się nigdy znaleźć. Na domiar złego było mu strasznie gorąco.
- Cholera. Co się stało? Czuję jakby coś rozrywało mi czaszkę.
Mówiąc to złapał się za głowę, lecz nie krzyknął. Wytrzymał ten ból. Dopiero po paru minutach zdołał się ogarnąć i zacząć racjonalnie myśleć.
- Co ja tutaj robię? Czemu znalazłem się na wyspach wulkanicznych? I do cholery co się stało!?
Tyle pytał pozostawało bez odpowiedzi. Dopiero znowu po pewnym czasie. Wracały wspomnienia i obrazy w ogromnej ilości. Cały ten napływ informacji nie był dobry dla białowłosego.
- Rozumiem. Sam się pokonałem by ocalić resztki tego świata, gdy tylko odzyskałem świadomość. Ciekawi mnie ile to już czasu minęło. Choć bardziej mnie ciekawi czemu żyję? Najwidoczniej ten dziwny wymiar, którego w ogóle nie mogę sobie przypomnieć mnie nie zabił, choć powinien.
Złapał się za brodę myśląc o tym wszystkim, ale westchnął bo nie mógł znaleźć odpowiedzi. Wiedział jedno. Tutaj jest niebezpiecznie. I to strasznie.
- Muszę uważać. Znalazłem się w najgorszym możliwym położeniu. W środku samego wulkanu. I on jest ogromny! Nie zostanie po mnie nawet pył jeśli nie będę uważał. Jeden zły mały krok i....
No właśnie. Przypadkowo wlazłby na gejzer. Wolał nie wiedzieć co się z nim by stało, gdyby nie miał tyle szczęścia.
- Było blisko. Właśnie o tym mówiłem. Musze się stąd wydostać, za wszelką cenę. Zaraz...zapomniałbym!
Do głowy wpadł mu pewien pomysł. Przecież po prostu użyje swojej mocy! Doskonale. Niestety, robiąc różne gesty. Wypowiadając słowa, a nawet zaklęcia nie mógł kompletnie nic zrobić.
- Co do...? Iratus! Invidus! Avarus! Acedius!
Po każdym imieniu odpowiadała mu głucha cisza. Chociaż starał się i starał to nie mógł nawet przyzwać, żadnego ze swoich towarzyszu. Starał się użyć nawet wampirzych zdolności nie tylko tych wrodzonych, ale również i to nic mu nie dało.
- Ktokolwiek? No kurwa...
Skwitował krótko. Ostatni jego plan zawiódł. Musiał polegać na swojej sile fizycznej i zwinności, a i tak czuł się strasznie zmęczony i osłabiony.
- Dlatego czułem się taki pusty. Myślałem, że to przez zmęczenie i podróż wymiarami. Świetnie. Czy mogłoby być jeszcze gorzej!? Ups...lepiej nie zapeszać. To co się tutaj dzieje mi starczy.
Uśmiechnął się lekko. Zawsze mogło być gorzej, ale nie chciał tego. Obawiał się, że mógłby nie dać rady. Nagle usłyszał dziwne dudnienie i jego uśmiech zaraz zniknął z jego twarzy.
- O kurna. Niemożliwe. Nie mówcie mi, że wulkan zaraz wybuchnie!
Zaczął biec przed Siebie unikając każdego napotkanego i nie napotkanego gejzera. Gdzieniegdzie para buchnęła mu prawie w twarz, ale dał radę uniknąć, chociaż brakowało mu sił. Starał się też, przywołać broń czy inne rzeczy. Nigdy ich ze sobą nie nosił, by go nie obciążały, ale nawet tego nie dał rady zrobić.
- Do diabła z tym!
Pod jego nogami otworzyła się ziemia. Ta rozpadlina była długa. Popatrzył w dół. Magma. Ładnie, ładnie nie ma co. Zrobił rozbieg i...skoczył! Złapał się dłońmi jakiejś półki skalnej. Nie miał innego wyboru jak po nick skakać i mieć nadzieję, że przetrwa. Huk! Ognisty kamień poleciał w górę, by następnie spaść na jego platformę. Nie miał czasu utrzymać równowagi, gdy ta zaczęła się rozpadać. Skoczył. Już myślał, że wpadnie do wrzącej lawy i spłonie, ale dał radę trafić na grunt. W końcu przez tą cała ucieczkę znalazł się w środku wulkanu. Głośno westchnął.
- Pięknie. Z deszczu pod rynnę. Spadam stąd!
Już miał odejść z tego miejsca wgłąb, gdy nagle usłyszał kroki.
- Co do!?
Obejrzał się za siebie. Na jego twarzy można było dostrzec głębokie zdumienie i...niepokój.


Ostatnio zmieniony przez Regis Darkness dnia Czw Kwi 30, 2015 1:57 pm, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Liczba postów : 3
Join date : 03/04/2015

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptySob Kwi 04, 2015 12:09 pm

Krwistooki na pewno nie spodziewał się, że oprócz niego jest tutaj ktoś jeszcze. Z początku się na to nie zapowiadało. Tym bardziej w miejscu takim jak to. Czynnym wulkanie który miał zaraz wybuchnąć. A jednak choć zdrowy rozsądek, którego tutaj mimo wszystko zabrakło pokazał, że jest inaczej. Najpierw usłyszano lekkie kroki. Dopiero potem przy akompaniamencie spadających skał i wybuchających gejzerów, echo i lekkie dudnienie. Wampir z powodu wrodzonego słuchu zdołał wyłapać lekkie zmiany i pewny dziwny dźwięk którego nie powinno tutaj być. A jednak był. Odgłos kroków stawał się coraz głośniejszy i głośniejszy, aż w końcu ucichł. Dopiero potem, można było dojrzeć postać w mrocznych szatach, u której nie można było nawet zobaczyć twarzy. W ręce trzymała złowrogą laskę, a ona sama razem z jej właścicielem, wydzielała nieprzyjemną i zabierającą dech w piersiach aurę.
-Któż by się spodziewał, widząc krwiopijce z rodziny królewskiej w takim miejscu. Zgubiliśmy się co?
Zaśmiał się. Jego śmiech nie był niczym przyjemnym. Brzmiał niczym tysiące ostrzy wbijanych w ciało. Nic co mogłoby się komuś spodobać. Echo roznosiło się jeszcze przez dłuższą chwile. Czas jakby stanął w miejscu z powodu tego, że nagle cały wulkan...ucichł.
-Wreszcie znalazłem Ciebie, Regisie Kuran. Muszę przyznać, że narobiłeś niezłego chaosu razem z Rexem. Nawet prasmoki musiały po Was sprzątać, co zdarzyło się pierwszy raz w ciągu istnienia Wszechświata. Jesteś bardzo sławny wśród ras wszystkich kontynentów. Pokrzyżowałeś także nasze plany przez co musiałem się zjawić tutaj osobiście...oraz sprowadziła mnie tutaj...ciekawość.
Powoli podchodził bliżej białowłosego bez żadnych oznak strachu, chociaż go znał.
-Ciekawość. Jak, przeżyłeś klątwę nałożoną na Twojego brata, Ciebie i Waszego ojca. Chociaż ona zebrała swoje, żniwa i nie licząc jego dzieci, jesteś ostatnim męskim, prawdziwym potomkiem Kuranów to jednak Sam...przeżyłeś. Co jest niemożliwe.
Stuknął raz laską. W tym samym momencie pojawiła się rozpadlina która zmierzała w stronę wampira, by się przed nim zatrzymać.
-Ale nie Tylko to. Masz w sobie demona. Z innego wymiaru. To samo w sobie jest już dziwne. Jesteś czymś co nie powinno mieć prawa bytu, a jednak istniejesz. Nie jesteś wampirem. Zastanawia mnie kim jesteś. I tylko ta ciekawość sprawiła, że się tutaj zjawiłem osobiście. Powinieneś czuć się zaszczycony. Zresztą dawno tutaj nie byłem. Miła odmiana raz na jakiś czas się tutaj znaleźć.
Ponownie zaśmiał się okropnie. Sytuacja młodego Kurana nie rysowała się zbyt ciekawie.
Powrót do góry Go down
Regis Darkness
Regis Darkness


Miano : Regis Darkness
Liczba postów : 39
Join date : 07/03/2015
Age : 29
Skąd : Warszawa

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptySob Kwi 04, 2015 3:50 pm

Krwistooki odwrócił się nie bardzo wiedząc co o tym wszystkim myśleć.
"- O co tutaj do cholery chodzi?"
Zapytał sam Siebie w myślach. Wątpił, że pozna odpowiedź na to pytanie. Obejrzał tego osobnika od stóp do głów, z przyzwyczajenia szukając w nieznajomym słabych punktów. Ze zgrozą nic nie mógł w nim znaleźć. A co gorsza, nie miał bladego pojęcia kim ten ktoś mógłby być. Czarne szaty, kolczasta laska. Czuł od niego odpychającą aurę i ni cholery nie mógł jej rozpoznać, chociaż starał się ze wszystkich swoich sił. Niestety, cała ta postać była dziwna. Na razie postanowił nie wykonywać pochopnych czynności. Nie wiedział, czego po tym kimś może się spodziewać, ani tego jak jest silny. Jaką potęgą i magią może władać a wyglądało na to, że jest jakimś magiem, czarnoksiężnikiem, albo nekromantą. Żadna z tych możliwości nie byłaby dobra dla białowłosego. Tym bardziej, że czuje się strasznie osłabiony. Jakby nie miał w sobie żadnej siły. A on chyba o tym wiedział i dlatego postanowił to wykorzystać. Ale może tylko przeczucia. Złe przeczucia. W każdym razie postanowił go posłuchać. Ciekawe co miał mu interesującego do przekazania. Inaczej po co się tutaj zjawił? Mógł się tego domyślić, i się domyślał ale...cóż. Cholera. Szybko się tamten domyślił kim jest chłopak. Ale jak to możliwe? Już miał mu coś odpowiedzieć, gdy nagle usłyszał jego przerażający śmiech. Aż dostał ciarek od niego. Co dziwniejsze, było tutaj nad wyraz spokojnie. Wulkan nie wybucha. Co to ma być? Usłyszał swoje imię. Szukał go? Po co? Co do chaosu faktycznie miał rację. Tak wyszło. Ale prawie nikt nie wie, że winę za to spowodował demon a nie sam Regis. Nawet to o prasmokach. Kim on jest? Kontynentów? A jednak! Istnieje więcej, niż tylko jeden. I jakie plany do cholery? Ciekawość? Gdy ten podchodził bliżej to chłopak z kolei zaczął się cofać dopóki nie znalazł się nad przepaścią. Bijącym sercem wulkanu. Przeżył klątwę!? Niemożliwe! To ten sukinsyn spowodował, że stało się tak a nie inaczej. Ale jak to. Jego brat również nie żyje? Tylko on cudem przeżył? W chłopaku narastała złość i to ogromna. Już miał za nim ruszyć by zedrzeć mu ten kaptur z głowy i nie tylko, lecz nagle przed jego nogami pojawiła się długa i głęboka rozpadlina. To ostudziło jego zamiary. Demon z innego wymiaru? Ciekawe. Nie jest wampirem? Co on do cholery gada? Jest idiotą? Ale zaraz...miał pewne wskazówki co do pochodzenia tego gościa.
- Kim jesteś? Z resztą to nieważne...i tak zabiję Cie! Pomszczę mojego ojca i brata śmieciu!
Powiedział to wręcz demonicznym tonem, i pewnym susem zdołał doskoczyć do wolnej platformy a z niej na dół. Szybko pobiegł do przeciwnika i wymierzył cios pięścią w miejsce gdzie powinna znajdować się jego twarz.
- Giń!
Następnie kopnięcie nogą w bok, aby potem szybko uskoczyć i znaleźć się za nim z zamiarem walnięcia go kolankiem w plecy. Miał nadzieję, że mu się to wszystko uda. Tym bardziej, że nie mógł użyć żadnej mocy ani przyzwać broni. Mógł liczyć tylko na Siebie.


Ostatnio zmieniony przez Regis Darkness dnia Czw Kwi 30, 2015 2:00 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Liczba postów : 3
Join date : 03/04/2015

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyNie Kwi 05, 2015 6:07 pm

Plan krwistookiego może i miałby sens w przypadku walki z normalną osobą parającą się magią, jednakże ten ktoś nie był normalnym czarnoksiężnikiem. O tym Regis miał się wkrótce przekonać. Przerażająca postać nawet się nie ruszyła, gdy młody Kuran wyprowadził swój atak prosto w miejsce gdzie miała się znajdować jego twarz. Wojownik mógł poczuć lekki ból dłoni i odgłos metalu. Tak. Nekromanta miał założoną maskę i rękawice. Pewnym ruchem dłoni zatrzymał atak chłopaka, a następnie atakiem berłem od dołu skierowanym do góry zaatakował białowłosego. Siła samego ataku wyrzuciła go w powietrze, i dopiero potem dane mu było wylądować na ziemi z dość dużym bólem pleców. Postać zaśmiała się ponownie.
-Tylko na tyle Cię stać? Jeśli tak, to dość szybko to zakończymy.
Podchodził powoli do swojego przeciwnika i zatrzymał się.
-Pomścisz swoją rodzinę? Zabijesz mnie? Muszę Cię rozczarować. Mnie nie da się zabić.
Ruchem dłoni dotknął swoją maskę i zdjął ją ukazując coś przerażającego. Coś czego nawet sam chłopak się nie spodziewał. Ludzką czaszkę. Ze świecącymi się oczodołami bez oczu. Wyglądał tak jakby się uśmiechał. Przynajmniej tak wnioskował po ułożeniu żuchwy, lecz mógł się mylić. Mógł być to tylko jego wymysł.
-Już dawno jestem pomiędzy życiem a śmiercią. Stałem się arcyliczem. Jestem...nieśmiertelny. Niepokonany. Jak zamierzasz ze mną walczyć chłopcze?
Zdjął rękawiczki i wrzucił je do rozpadliny ukazując swoje kościane dłonie. Dobry obserwator mógłby nawet kości policzyć. Uniósł swoją lewą dłoń i skierował ją w stronę wampira. On sam mógł poczuć dziwne mrowienie, a co gorsze...niemożność poruszania żadną kończyną.
-A teraz... dowiemy się kim tak na prawdę jesteś.
Jego śmiech rozniósł się po całym wulkanie. Nie zapowiadało się dobrze. Co się dalej stanie z wcieleniem demona?

Arcylicz:
Powrót do góry Go down
Regis Darkness
Regis Darkness


Miano : Regis Darkness
Liczba postów : 39
Join date : 07/03/2015
Age : 29
Skąd : Warszawa

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyNie Kwi 05, 2015 6:49 pm

Chłopak spodziewał się możliwej obrony i w ogóle, ale nie tego, że zostanie tak łatwo pokonany. Najpierw jego ręka natrafiła na maskę. Lekki ból. Nawet nie syknął, lecz gdy jego pięść została po prostu złapana to obawiał się, że to nie będzie prosta walka. Co dziwniejsze czuł coś strasznie kościstego. Czyżby ten ktoś był strasznie chudy? Niemożliwe by był nieumarłym...chyba. Ale nawet nie zdążył się wycofać, aby obmyślić nowy plan. Po prostu oberwał pełną mocą laski. Przynajmniej tak sądził po jej sile, ale mógł się cholernie mylić. Oby nie. Jeśli jest silniejszy to...Kolejny huk. Chłopak wylądował na plecach. Jak tak dalej pójdzie to już nie wstanie. Ledwo powstał i stanął na nogi. Był gotowy do dalszej walki mimo wszystko. Gdy zobaczył jego twarz...nie spodziewał się nieumarłego. I do tego Arcylicza! To jest najpotężniejszy rodzaj nieumarłych.
"- Cholera...nie jest dobrze."
Myślał, że wykorzysta chwilę jego nieuwagi i go załatwi. Nie obchodziło go to co mówił, odnośnie tego, że jest nieśmiertelny i niepokonany. Blablabla. Ale nie mógł się ruszyć. Starał się ze wszystkich sił, ale ni cholery, nie mógł poruszyć nawet palcem! Paraliż? Co teraz.
- Kim na prawdę jestem? Wampirem! Demonem! Regisem! Kuranem! Planowałem być kimś więcej. Władcą. Władcą całego tego świata, ale niestety nie wyszło. Bywa i tak. Podoba się moja odpowiedź? A teraz...kim Ty jesteś? Nieumarłym? Nie spotkałem Ciebie. Nie jesteś chyba z królestwa tutejszych umarłych. Nie mów mi, że...jesteś z innego kontynentu! No tak. Dlatego prawię niczego nie mogłem się dowiedzieć. Brak poszlak. Nikt o niczym nie wiedział. Tutejsi umarli są jakby to powiedzieć...inni od Ciebie. Widzę to na pierwszy rzut oka.
Starał się cokolwiek zrobić, ale nic nie mógł wymyślić. Miał nadzieję, że wulkan wybuchnie i może zdoła zwiać.
- Z resztą. Ty jesteś dla mnie dziwniejszy. Jak to możliwe, że jesteś tak potężny. Nie użyłeś nawet magii. Wystarczył Ci ten dziwny artefakt. Ciekawe...przydałby mi się, ale niestety raczej z tym nic nie zrobię.
Uśmiechnął się, choć patrzył w oczy śmierci. Normalnie by się może i bał, ale już tyle razy przetrwał coś co powinno go zabić, że nawet do ostatniej chwili nie zamierzał tracić nadziei.
- Przy okazji. Uwierz mi, że stać mnie na znacznie więcej. Tylko aktualnie nie mogę nic zrobić. Czyżbyś wykorzystał okazję bowiem wiesz, że nie dasz mi rady? Jeśli chcesz dobrej walki to zaczekaj, aż odzyskam moc. Wtedy pokażę Ci potęgę prawdziwego Imperatora. Godną władcy tego świata.
Nie dodał reszty. Miał pewność, że razem z mocą jego demona powinien dać radę...no właśnie! Demon!
"- Nihilus? Rex? Ty głupi demonie odezwij się! Jeśli mi nie dasz swojej mocy to oboje zginiemy. Wątpię, byś ponownie wrócił z tamtego wymiaru bez mojej pomocy. Ty też to wiesz..."
Dziwnym trafem było cicho. Za cicho. Bał się, że nawet jego wewnętrzny mrok nie miał na tyle siły by chociaż się odezwać. Czyżby to wina utworzenia tego portalu? I przebywania w tamtym wymiarze? Jeśli tak...to oboje są zgubieni. Mimo to nie zamierza się poddać! Pokaże temu szkieletowi wampirzą dumę! Imperialną...dumę.


Ostatnio zmieniony przez Regis Darkness dnia Czw Kwi 30, 2015 2:00 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Liczba postów : 3
Join date : 03/04/2015

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyPon Kwi 06, 2015 1:01 pm

Szkielet potężnego maga, nie odzywał się. Był dziwnie pogrążony w swoich rozważaniach. Chłopak i tak nie mógł mu niczym zagrozić, toteż nawet się nim nie przejmował. Gdy usłyszał odpowiedź Regisa, pokiwał głową na boki. Najwidoczniej ta odpowiedź niezbyt mu się spodobała. Od czasu do czasu stukał w ziemię swoją laską.
-Nie. Nie podoba. Jestem nieumarłym, ale chyba to było nietrudno zgadnąć, gdy już widziałeś jak wyglądam. Nie porównuj mnie do tutejszych. Jesteśmy zupełnie inni. Trafiłeś, ciekawe. Wiem, że starałeś się zdobyć informacje, ale...cóż. To i tak już nie ma znaczenia. Wierz sobie w co chcesz.
Na kolejne pytanie żuchwa, była wykrzywiona w czymś na kształt uśmiechu.
-Sam to przyznałeś. Tak. Jestem strasznie potężny. Nieśmiertelny. Mam w swoim posiadaniu wiele artefaktów nie tylko ten.
Ale odnośnie kolejnego lekko się zdenerwował. Przynajmniej wnikliwy obserwator mógłby to zaobserwować, ze względu na ponownie inne ułożenie się szczęki.
-Nie dałbym Ci rady? Ha! Nie rozśmieszaj mnie głupcze. Pokonałbym Ciebie nawet jakbyś miał pomoc tego swojego demona. To nie ma dla mnie żadnego znaczenia. I nie jestem głupcem. Skoro mogę to zakończyć teraz to nie zamierzam już czekać. Ta rozmowa mnie znudziła.
Podchodził wolno. Specjalnie. Każdy krok i stukot laski o powierzchnie wulkanu miał tylko wzbudzać grozę w przeciwniku. Zabrać całą nadzieję jaka mu pozostała. Chłopak mógł wiedzieć jedno. To był jego koniec. Arcylicz chwycił go za gardło swoimi kościanymi palcami, uniósł do góry i zaczął dusić. Chłopak tracił dech w piersiach. Życie z niego bardzo szybko ulatywało. Podrzucił wampira do góry i pewnym ruchem przebił jego klatkę piersiową, aby dotknąć serca. Następnie dziwną magią utrzymywał go przy życiu i wyrwał serce. W jego dłoni znajdowało się, wciąż bijące serce młodzieńca.
-Widzisz to chłopcze? To jest twoje serce. Żywi są tacy krusi. Dziwne, bo tak czy inaczej różnisz się od większości wampirów. Jesteś bardziej żywy. Twoja krew płynie, serce bije, płuca i inne narządy pracują. A mimo to jesteś wampirem. Cóż. Taka abominacja jak Ty, już nie będzie istnieć.
Zaczął się śmiać. Chłopak czuł jakby w jego ciało wbijała się masa ostrza, a w głowę walono mu potężnym młotem. Nekromanta pewnym ruchem... zgniótł jego serce. Magia utrzymująca chłopaka przy życiu również zaczęła zanikać. Rzucił jeszcze żyjące ciało chłopaka na kraniec gorejącego serca wulkanu. Walnął laską w ziemię i zaczął odchodzić.
-Bywaj Regisie Kuran. Nie zatrzymasz już nas. Byłeś zagrożeniem. Zostałeś wyeliminowany. Nie zamierzam ryzykować i Ciebie wskrzeszać. Możesz za to wszystko winić tylko bogów.
A następnie zniknął. Skała pod ciałem Regisa załamała się i oboje wpadli w przepaść. Jego ciało pływało na kamieni, by ono samo wkrótce potem mogło zatonąć. I tak właśnie zginął Regis Kuran. Ostatni białowłosy wampir.
Powrót do góry Go down
Regis Darkness
Regis Darkness


Miano : Regis Darkness
Liczba postów : 39
Join date : 07/03/2015
Age : 29
Skąd : Warszawa

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyWto Kwi 07, 2015 2:17 pm

Krwistooki nie tracił nadziej. Myślał, że jego plan zadziała, choć szansa była na to bardzo mała. Jego odpowiedź nie spodobała się szkieletowi. I tak nie miała. Ale dowiedział się, że trafił. To nie jest tutejszy umarlak. Co gorsze miał wiele artefaktów i wyglądało na to, że sam wierzył, że jest potężny i nieśmiertelny. To może być ciężka sprawa. Ale chłopakowi kończyły się pomysły.
"- Co robić...co robić...?"
Zastanawiał się bo tylko to mógł aktualnie w tej chwili zrobić. Paraliż utrudniał mu wszelkie poruszanie się. Moce nie działały. Demon nie odpowiadał. Jego wierzchowce również. Był w kropce, i chyba nie skończy się to dla niego dobrze. Pokonałby go? Niech ten głupi trup go nie rozśmiesza! To przecież jasne, że był od niego o wiele, wiele silniejszy. Tym bardziej z mocą demona. Zmiażdżyłby go. Jednakże, gdy usłyszał ostatnie słowa starał się za wszelką cenę wyrwać. Niestety nic mu to nie dało. Obserwował go. Z każdym jego krokiem. Przyrzekłby, że ta chwila trwała okropnie długo. Odgłos kroków. Stukanie laski. I jego...uśmiech. W końcu byli blisko siebie. Bardzo blisko. Chłopak został podniesiony za gardło, a kościste palce wbijały się w jego szyję tak mocno, że tracił bardzo szybko dech w piersiach. Powoli już tracił przytomność, gdy nagle został podrzucony. Chyba mu coś zmiażdżył ten idiota, bo nawet jak został puszczony to nie mógł dalej nabrać powietrza. Potem...poczuł przeraźliwy ból. Spojrzał się na dół. W swojej klatce piersiowej widział jak arcylicz przebił jego ciało. Ścisk. Ten ból był tak okropny, że jakby mógł to by padł przez niego na kolana...ale nie mógł tego zrobić. Nagle...nie czuł nic. Tylko coś w rodzaju pustki. Zrezygnowania. Oczy mu prawie wyszły z oczodołów, gdy zobaczył, że trzyma on w dłoni jego serce. Nie obchodziło go to co mówił. Już nic go to nie obchodziło. Był zszokowany, gdy widział, że jego serce zostało zmiażdżone, a krew jeszcze ściekała po białych, kościstych palcach. I nagle padł. Po prostu padł. I tracił przytomność.
"- Czy...to koniec?"
Sam siebie zapytał, chociaż znał odpowiedź na to pytanie. Poczuł się dziwnie lekki. Jakby spadał, ale mimo to nic innego go już nie obchodziło. Robiło mu się coraz cieplej. Życie bardzo szybko z niego ulatywało. Czuł również wielki smutek. Obrazy z jego, życia bardzo szybko przelatywały mu przed oczami. Jego rodzina. Kłótnia. Ukochana Siostra i jego ból, gdy ona zaginęła. W końcu odnalezienie jej i jego szczęście. Zabawne kłótnie pomiędzy przybraną a prawdziwą siostrą. Musiał przyznać, że był wtedy szczęśliwy. A zazwyczaj tylko w walce odnajdywał szczęście. Śmierć jego ojca. Teraz dowiedział się, że brat również zginął. Ale ich dzieci pewnie przeżyły. Jakieś musieli zrobić. Masa innych obrazów. Trochę przeżył na tym świecie, ale o wiele za krótko. Szkoda mu było opuszczać tak wspaniałe osoby. Popatrzył się w górę. Znowu przypomniał sobie o ważnych dla niego osobach. Jeśli mógł w swoim życiu czegoś żałować to tylko tego, że opuścił swoich bliskich. Nie zdołał nikogo ochronić. To wszystko to była jego wina. Nie czuł złości. Tylko smutek. Zrezygnowanie i zbliżający się nieuchronny koniec. Wiedział, że zawiódł. Każdego. Gdyby mógł to zmieniłby wiele rzeczy, ale czasu nie cofnie. Z resztą to koniec. Nawet nie dołączy do swojej rodziny bowiem nie jest z tego wymiaru. Czyżby kara za to co robił? Za jego czyny? Nieważne. To nie ma znaczenia. Nic już nie ma znaczenia. W końcu życie z niego uleciało. Ostatkami sił zdołał wymówić, tylko jedno słowo.
- Prze...praszam...
Stracił przytomność. Usnął, by już nigdy się nie obudzić. I tak właśnie zginął Regis Kuran. Ostatni białowłosy wampir.


Ostatnio zmieniony przez Regis Darkness dnia Czw Kwi 30, 2015 2:01 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
[MG]Lydiana
[MG]Lydiana


Miano : Lydiana - Prasmok
Liczba postów : 15
Join date : 28/02/2015

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyPon Kwi 13, 2015 6:24 pm

Lydiana po pewnym czasie ujawniła się ze swojego portalu jako po czasie jak widzi ciało Regisa Kurana ostatniego białowłosego wampira. Wyczuła zapach siarki co ją strasznie drażniło bo nienawidzi tego zapachu ale co poradzić to nie jej klimat. Spojrzała wielkim majestatycznym wzrokiem, przemieniając się w boginię światła, która zawsze czuwała nad wskrzeszeniami istot. Nie była pewna czy go wskrzesić, bo to przecież wampir mający duszę lethala. Zastanawiając się czy ona przypadki nie powinna to robić ale jak zrobi to może odnajdzie odkupienie. Podeszła spokojnie w stronę ciała wampira biorąc go przez zaklęcie, żeby obejść tereny wulkaniczne i położyła go na suchy teren. Wydawała zaklęcie wskrzeszania jednakże wyczuła, że jest coś nie tak gdyż nie idzie to po jej myśli.Wyczuwa spisek Morgotha, który nie był do końca zapieczętowany przez nią dlatego serce zaczęło istoty bić ale to było znacznie dziwne jak dotknęła jego serca. Wyczuła energię boską, wtedy zamarła mówiąc:
- To niemożliwe - odparła jak włosy posiadały oświatę boską, która nikomu nieznana żadnej istoty oprócz bogów, którzy zamieszkują tamtą krainę.
Powrót do góry Go down
Regis Darkness
Regis Darkness


Miano : Regis Darkness
Liczba postów : 39
Join date : 07/03/2015
Age : 29
Skąd : Warszawa

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyPon Kwi 13, 2015 7:56 pm

Nikt nigdy nie spodziewałby się tego, że w tym dziwnym, mrocznym i niebezpiecznym miejscu zjawi się postać legendarna, wręcz mistyczna. Sama Lydiana. Prasmoczyca światła. Jaki miała swój cel, że zjawiła się w tym zapomnianym przez prasmoki miejscu.  Ostatnio dość często pojawiały się portale. Może takie miejsca kto wie. W każdym bądź razie co sprowadziła tutaj główną boginię. Tak dobrze się domyślacie. Był to ostatni białowłosy Kuran. On sam nie miał ciała. Spłonęło w lawie, ale najwidoczniej ono samo nie było potrzebne smoczycy i wystarczyło tylko, że złapała całą jego esencję. Dusze. Ciało było znacznie łatwiej już stworzyć. Czemu to zrobiła? Skoro był takim wielkim zagrożeniem dla istnienia tej planety, a może nawet i kosmosu? Powód był prosty. Chciała dać mu szanse na odkupienie. W końcu to nie była jego wina tylko wina Nihilusa. Demona Nicości. Prasmoczyca nie miała, żadnego problemu ze wskrzeszeniem. Wiele osób już tak wskrzesiła. Zastanawiała się tylko jako kogo by wskrzesić tą osobę. Osobę która była odpowiedzialna za unicestwienie całego świata oraz istot żywych. Gdyby nie ich wtrącenie się to...nic mogłoby już nie istnieć. Zdecydowała bowiem, że ta osoba będzie wskrzeszona jako człowiek, ale....coś poszło nie tak. Coś było tutaj nie w porządku. A w końcu nic nie szło zgodnie z planem. To Morgoth. Dawny Pan Nihilusa, a przynajmniej był nim oficjalnie to mimo wszystko postanowił, że wykorzysta jego wskrzeszenie do własnych celów. Wiedział bowiem, że tylko on będzie w stanie mu....pomóc. Tak jak poprzednio. Dlatego postanowił przebudzić w Regisie to co sam wyczuł, choć nawet on nie wiedział co to jest, ale było mu dziwnie znajome. Bardzo znajome. Ale nawet on nie spodziewał się, że ten dawny wampir ma w sobie cząsteczkę boską. I to tym bardziej tą najstarszą. Osoby która została zapieczętowana w wymiarze gdzie nie istniała ani światłość, ani ciemność, ani nawet czas. Nawet chaos nie miał w nim prawa bytu. Taki to był dziwny wymiar. To był błąd. Najpewniej. Ale już nie dało się tego powstrzymać. Boska moc została uwolniona. Najpierw zmieniła się dusza. Już przestała być duszą wampira, choć część jego dawnych cech charakterystycznych dla tej rasy pozostała, ale to nie był już ten sam wampir. W przeciwieństwie do nich był żywy nie martwy. Stał się istotą boską. I to najstarszą. Starszy był od niego tylko jego ojciec. Istota tak stara i pradawna, że prawie każdy o niej zapomniał. I tak dusza uległa gwałtownej zmianie, by już nigdy nie być taka sama. Następnie powstało ciało. W jego nieżywe ciało został wprowadzony oddech życia. Serce zaczęło bić, a on sam powoli otwierał oczy. Tak właśnie odrodził się pradawny bóg Nicości. Bóg Pustki. Co kto woli. Potrzebował nowego imienia. Nie był już dłużej wampirem z rodu Kuranów. Stał się kimś zupełnie innym. Nie pamiętał nic. Oprócz dwóch słów które było jego imieniem. Regis...Darkness.
- Gdzie ja jestem?....Kim ja jestem?
Jeszcze nie widział prasmoczycy, ale odczuwał coś dziwnego. Jakby spokój. Nagle do jego umysłu wniknęły obrazy z niedawnej wojny. Złapał się za głowę z powodu tego bólu. Oprócz tego co zrobił nic nie pamiętał. Normalnie przejąłby się tym wszystkim, ale same jestestwo bogini światła go uspokajało. Powoli zaczął wstawać i dopiero teraz ujrzał Lydiane. Ogromnie się zdziwił i nawet tego nie ukrywał.
- Lydiana? Jak...czemu? Czemu mnie odrodziłaś? Czy nie doprowadziłem do zniszczenia świata?
Nie wiedział, że to nie on do tego doprowadził tylko jego demon. Ale może lepiej dla każdego, że tego nie wiedział. Na razie był słaby. Bardzo słaby. Nie stanowił zagrożenia dla nikogo, ale z powodu pewnego wymiaru uzyskał jedną. Bardzo ważną moc. Mimo wszystko. Czemu go wskrzesiła? O co tutaj do cholery chodzi. A poza tym...kim on jest?


Ostatnio zmieniony przez Regis Darkness dnia Czw Kwi 30, 2015 2:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
[MG]Lydiana
[MG]Lydiana


Miano : Lydiana - Prasmok
Liczba postów : 15
Join date : 28/02/2015

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyPon Kwi 13, 2015 8:39 pm

Lydiana spojrzała w niebo patrząc, że nie może być aż tak źle jak powinno być. Niepokój ją wziął trochę jak dotknęła jedną ręką w slot słoneczny swojego ciała. Odetchnęła widząc, że stworzyła jego nowe ciało, które już niestety nie wygląda jak wampir no niestety spalił się trudno.
- Hmm masz szczęście że żyjesz, że twoja esencja żyje.. jednakże nie podoba mi się to - odpowiedziała bez zmrużenia oczami. Bogini spogląda się na niego gniewnie. Światło otoczyło ją.
- Jak śmiałeś niszczyć dzieło Bogów, dobrze o tym wiesz, że planeta ma być istnieć - powiedziała cały czas poważnym i wrednym głosem. Nie była Lydiana w dobrym humorze, ma jedyny pomysł żeby zapieczętować tego demona w jego ciele i to zrobi. Adiel najwyraźniej jeszcze za bardzo nie dokonał dlatego ona się tym zajmie. Spokojnie odetchnęła nie mówiąc nic mu bo jeszcze przestraszy się jedynie. Wtedy światło otoczyło ciało nowe boga pustki niestety nie będzie wszech stwórcą bo jeszcze zacznie rozrabiać. Zaczynała wymawiać zaklęcie podczas złożenia palców na ciało młodego i przebudzonego boga oraz zapieczętuje dokładnie Lethala dając kolejną pieczęć, żeby uśpić go totalnie i na zawsze mając taką nadzieję. Światło w ciało młodego weszło dając mu ciepło wszędzie.
- Hmm powiedzmy, że żyjesz i szkoda było twojego istnienia, ale bez twojego demona bo wręcz nie powinno go tutaj być - odpowiedziała później poważnym i majestatycznym głosem do Boga Nicości. Najwyraźniej Ojciec jego zniknął po chwili stworzenia wszechświata poszedł na wieczny odpoczynek.
- Czemu ja Ciebie wskrzesiłam, to może być interesująca kwestia.. może dlatego że posiadam dobre serce ale jak znam życie będę musiała Ciebie obserwować żebyś nie rozrabiał jak wcześniej z tą wojną - odparła do niego bez pretensji, bo miała jedynie gniew w stronę Morgotha który to doprowadził. Dała szansę temu bogu żeby odkupił swoje winy podwójnie.
- Krótko Ci powiem, jesteś Bogiem Nicości - odpowiedziała krótko do niego, co ma innego powiedzieć.
Powrót do góry Go down
Regis Darkness
Regis Darkness


Miano : Regis Darkness
Liczba postów : 39
Join date : 07/03/2015
Age : 29
Skąd : Warszawa

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyPon Kwi 13, 2015 9:57 pm

Regis był spokojny. Za spokojny. Ale trudno mu się dziwić bowiem siedział przy samej bogini światła i starał się po prostu wszystko zrozumieć. To co się stało. Niczego nie pamiętał oprócz tej całej ostatniej bitwy z jakimś tam aniołem. Ale jak do tego wszystkiego doszło. Kim był wcześniej? I nie rozumiał zbytnio tej całej prasmoczycy. O co jej chodziło.
- Mam szczęście, że żyję... ale nie jesteś z tego powodu zadowolona?
Gdy otoczyło ją światło i spoglądała na niego gniewnie to mimo to nie bał się. Wiedział, że ten smok go nie skrzywdzi. Po co inaczej miałaby go wskrzeszać. Dlatego stał spokojnie. Niczym się nie stresował. Nawet tym, że rozmawia z najważniejszą boginią. Dziwne prawda?
- Niszczyć dzieło bogów? Czemu uważasz, że to byłem Ja? Może byłem kontrolowany. Czy jakby ktoś był kontrolowany to też byłaby to jego wina chociaż tego nie chciał?
Dlatego dziwiło go rozumowanie smoczycy ale bywa. Przeciągnął się jakby po długim śnie. W końcu bóg nie był tym samym Kuranem ale i tak dziwne jest to, że się zreinkarnował w duszy tego dawnego wampira.
- Powiedzmy, że żyje? I zaraz. Jakiego demona?
Regis już w ogóle się w tym wszystkim zgubił i westchnął.
- Interesująca kwestia? I faktycznie. Ale nie macie innych planet o które musicie się martwić, a nie tylko o jedną?
Ale gdy usłyszał kim jest. Ogromnie się zdziwił. Był Bogiem? Nie mógł w to uwierzyć, ale...ona by go przecież nie okłamała prawda? A jednak uważał, że to niemożliwe. Przecież tak nie powinno być. On Bogiem? Nie wierzył w to...ale jednak prawda była inna. Nie miał innego wyboru. Musiał zawierzyć słowom światłości.
- Bogiem...Nicości? Czym on jest...?
Zapytał się Darkness nie wiedząc czym jest ten cały Bóg Nicości. Albo Nicość. Pierwsze słyszy. Co to może być? Miał nadzieję, że bogini mu to wytłumaczy.


Ostatnio zmieniony przez Regis Darkness dnia Czw Kwi 30, 2015 2:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
[MG]Lydiana
[MG]Lydiana


Miano : Lydiana - Prasmok
Liczba postów : 15
Join date : 28/02/2015

Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki EmptyPon Kwi 13, 2015 11:38 pm

Lydiana była naprawdę dobita widząc jego rozumowanie, myśląc, że lepiej jakby został samym wampirem, czemu akurat prasmok jej ojciec musiał z siebie stworzyć takiego syna Boga Nicości, szczerze on jest twórcą. Trzeba z tym żyć pomyślała sobie na dłuższą metę.
- Hmm najwyraźniej trzeba Ci wytłumaczyć inaczej mój drogi, żebyś w końcu zrozumiał swoją esencję życia - odpowiedziała, czując, że ten demon Lethal nigdy nie obudzi się? To się okaże ma jedyną tylko nadzieję, że on będzie w ciele biernym demonem ciemności.
- Najwyraźniej muszę Ci teraz pokazać gdzie będziesz teraz mieszkał, dlatego chodź mój drogi, wszystko Ci wytłumaczę - odparła bez ogródek spokojniejszym głosem. Zazwyczaj dziwiło jego stwierdzenie w myślach, czy ona go nie skrzywdzi? Hmm to może być bardzo interesujące rozmyślenie aż ponad to.


z.t z Regisem
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Wulkaniczne pułapki Empty
PisanieTemat: Re: Wulkaniczne pułapki   Wulkaniczne pułapki Empty

Powrót do góry Go down
 

Wulkaniczne pułapki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: TERENY NICZYJE :: Szczyty Wulkaniczne :: Wyspa Burgess-